W wakacje przyciągnęłam 2 brzozowe pieńki. Malowniczo zaległy w moim ogródku, a ja snułam fantazje co też z nich zrobię. Ale bez narzędzi okazało się to bardziej skomplikowane…

Pierwszy twór jednak powstał, a to dzięki wizycie w stolarni Wióry Lecą. I już wiem, że przyciąganie pieńków z lasu nie ma sensu bo są okrutnie mokre – czas schnięcia wynosi średnio 1 cm na rok, co przy ok 10 cm średnicy moich pieńków może jeszcze potrwać:).

Ale nie poddałam się i pocięłam pieńki na kawałki. Poniżej pierwsze brzozowe dzieło – świecznik. Wywiercenie otworów (profesjonalnie, w stolarni, za pomocą wiertarki stołowej, a jakże) to kwestia 1 minuty, jak się ma takie narzędzia. Fascynujący był widok pracy tego narzędzia – wióry leciały we Wiórach aż miło.
Dodatkowo, od spodu pieniek został lekko ścięty przy użyciu hebla, tak aby stabilnie leżał.

Zobaczymy co z nim będzie dalej, na razie trochę popękał po bokach, co tylko – moim zdaniem –

dodaje mu uroku.

 

 

Kolejne twory z pieńków wkrótce!

Podobne wpisy

20 komentarzy

    1. pęknięcia są super, chociaż stolarz trochę mnie postraszył i zniechęcił, ale mam jeszcze podkładki w zanadrzu, troszkę popękały jednak wierzę że będzie pasować

    1. jak miło to czytać:) podobno to co najprostsze jest najlepsze, i coś w tym jest bo w sumie mało było z tym pracy a efekt nieprzekombinowany i przez to chyba uroczy

  1. A ja się rozmarzyłam nad takimi mazurskimi warsztatami z drewnem. Ach! Cudne 🙂 Super że jest takie miejsce dla kobiet i można stworzyć swoje drewniane prace. Świecznik pachnący lasem 🙂
    Pozdrawiam deszczowo 😉

  2. Super wygląda! I jak po stolarni to i perfekcyjnie zrobione! 🙂
    Ja czasem też wspieram się czy to sprzętem czy to materiałem prosto od stolarza – i zapach takiego miejsca przywożę pełne kieszenie! 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *